Największym przegranym w tym wyborczym cyrku jest po raz kolejny społeczeństwo obywatelskie.
Frekwencja na poziomie 25% jest jednoznacznym dowodem, że miażdżąca większość społeczeństwa, w ogóle nie chce brać w tym udziału (w tej liczbie i moja skromna osoba). To właśnie frekwencja udowadnia spektakularną klęskę ustroju zwnaego (chyba tylko paszczowo?) "demokracją"
Gdyby naprawdę uczciwie wyciągać wnioski, to wybory należałoby uznać za fiasko pomysłu, nad którym głosowano. W konsekwencji - wypadałoby zlikwidować instytucję, której wybory dotyczyły. Społeczeństwo przecież właśnie pokazało, że według niego jest ona NIEISTOTNA i NIEPOTRZEBNA.
To, że tak się nie stanie jest cyniczną drwiną z demokracji jako takiej i całkowitym brakiem poszanowania dla wszystkich tych, którzy powiedzieli "Nie" temu systemowi, poprzez odmowę uczestniczenia w tej hucpie!
Jednak socjaliści wszelkie maści, profesjonalni politycy ukazujący nam od lat swoje życzliwe oblicza nie są zainteresowani jakąkolwiek weryfikacją własnych "dokonań" przez społeczeństwo. I dobrze się przed tym zabezpieczyli. Tak skonstruowana ordynacja wyborcza jest żywą kpiną z nas wszystkich.
Bez uzyskania frekwencji na odpowiednim poziomie wybory powinny być po prostu nieważne! Być może wtedy politycy MUSIELIBY zacząć NAPRAWDĘ przekonywać nas do tego, że coś, na co mamy głosować jest rzeczywiście istotne i potrzebne NAM a nie IM. I wtedy dopiero moglibyśmy mówić o jakiejś kontroli całej tej politycznej tłuszczy, która, w przeważającej swej masie, zainteresowana jest przede wszystkim pozyskaniem lukratywnych posad na kolejnych kilka lat.
W tych wyborach po raz kolejny zwyciężyła pęczniejąca biurokracja nad ideą świadomego i odpowiedzialnego obywatelstwa. W konsekwencji wszyscy musimy oddać więcej naszych zarobków na wypełnienie nowych koryt. Pomimo tego, że 75% społeczeństwa powiedziało: "Nie!" Oto "demokracja" co się zowie!